Skoro ma to być najlepszy sezon w historii klubu, to piłkarki Pogoni Szczecin nie mogły go lepiej rozpocząć, niż od wysokiego zwycięstwa nad SMS-em Łódź.

Najlepszy, bo której zawodniczki nie spyta się o cel, to odpowiadają tak samo: tytuł mistrzowski i Puchar Polski. - Nie ma się czego bać - mówiła w rozmowie z nami Weronika Szymaszek, kapitan zespołu, która zna już smak złotego medalu (2023) i uczucie niepowodzenia po finale krajowego trofeum (2024) z portową drużyną. - Dwa ostatnie sezony udowodniły, że jesteśmy w stanie powalczyć o dublet.

W wyjazdowym meczu 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy Pogoń Szczecin przegrała 1:2 z Arką Gdynia. Jedyną bramkę dla Portowców zdobył Danijel Loncar.

Na początku rywalizacji zarówno gospodarze, jak i granatowo-bordowi starali się wykazać ofensywną aktywnością. Oba zespoły głównie poprzez akcje w bocznych sektorach boiska próbowały przedostać się w pole karne przeciwnika. Bliski strącenia piłki do bramki rywala był Efthymis Koulouris, który otrzymał sprytne podanie ze skrzydła od Leo Borgesa. Po dość intensywnym pierwszym kwadransie potem tempo spotkania spadło.

Kobieca Pogoń Szczecin otworzyła nowy sezon Ekstraligi z wielką determinacją i skutecznością. Przed rozpoczęciem spotkania szczecińska bramkarka, Natalia Radkiewicz, otrzymała pamiątkowy upominek z rąk prezesa Zarządu Klubu, Artura Dmowskiego, z okazji udziału w Mistrzostwach Europy Kobiet 2025 w Szwajcarii.

Już od pierwszych minut została wypracowana przewaga gospodyń, a w 4. minucie Lena Świrska wykorzystała podanie Alexis Legowski, otwierając wynik meczu. Pogoń konsekwentnie kontrolowała przebieg spotkania, a mimo dobrej postawy bramkarki Moniki Sowalskiej, rywalki szczecinianek nie zdołały powstrzymać ataków. Tuż przed przerwą po faulu na zawodniczce gospodyń sędzia Augustyn podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystała Weronika Szymaszek, podwyższając prowadzenie.

Piotr Lisek pokonując poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5.72, wygrał konkurs tyczkarzy podczas 8. Memoriału Wiesława Maniaka, imprezy mającej rangę Continental Tour Bronze.

Polski tyczkarz od lat mieszka i trenuje w Szczecinie, reprezentuje też miejscowy klub. Jest też stałym gościem imprezy poświęconej pamięci Wiesława Maniaka. Dotychczas wziął udział we wszystkich jej edycjach, a dziś triumfował w niej piąty raz w karierze. Podobnie jak przed rokiem Liskowi do wygrania wystarczyło pokonanie poprzeczki zawieszonej na poziomie 5.72. Później atakował jeszcze minimum na mistrzostwa świata, ale nie udało mu się zaliczyć 5.82.

Lekkoatletyczne święto wraca do Szczecina! 6 sierpnia 2025 r. na Miejskim Stadionie Lekkoatletycznym im. Wiesława Maniaka ponownie zobaczymy znakomitych lekkoatletów z całego świata!
Międzynarodowy Memoriał Wiesława Maniaka jest cyklicznym wydarzeniem upamiętniającym najwybitniejszą legendę szczecińskiego sprintu, medalisty olimpijskiego (Tokio’64) i Mistrza Europy. Zawody odbywają się na stadionie lekkoatletycznym imienia samego Maniaka i obfitują w wiele ciekawych konkurencji, w których mierzą się zawodnicy z całego świata. Co roku w imprezie udział biorą medaliści, finaliści i uczestnicy największych imprez lekkoatletycznych (w tym Igrzysk Olimpijskim, Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy).

Tristan Andrew związał się z Pogonią Szczecin trzyletnią umową z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. Młody zawodnik trafił do Szczecin z duńskiego FC Kopenhaga.

Mający południowoafrykańskie korzenie Andrew urodził się 5 marca 2006 roku i od najmłodszych lat wychowywał się w Danii. Swoje pierwsze kroki na boisku stawiał w klubie BK Vestia, skąd jako zawodnik U11 przeniósł się do Kopenhagi.

Dwa medale: złoty i brązowy to dorobek Kacpra Sieradzana z Wiskordu Szczecin w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w kajakarstwie, które rozegrano w Bydgoszczy.
Kanadyjkarz zwyciężył w rywalizacji C1 na 500 metrów. Na dystansie dwa razy dłuższym zajął trzecie miejsce. W rywalizacji dwójek na 500 m Sieradzan wraz z klubowym kolegą z Wiskordu Szczecin Danilo Vydrychem zajął piąte miejsce.

Pod koniec lipca Kacper Sieradzan wystartował w Mistrzostwach Świata U-23, gdzie wywalczył brązowy medal na dystansie 500 metrów.

Pogoń Szczecin z dużymi obawami podchodziła do meczu w Grodzie Gryfa. Wszystko przez wpadkę w Radomiu, w którym przegrała aż 1:5. Sytuacja z 9. minuty pokazała, że zespół Roberta Kolendowicza miał poważny problem. Wyczyn Valentina Cojocaru trudno komentować. Z całą pewnością zapamięta to do końca życia i pewnie już tak więcej nie zaryzykuje. Koledzy z drużyny uratowali mu skórę i to jeszcze przed przerwą.